Kamil Sasal Kamil Sasal
430
BLOG

Starsze pokolenie - zapomniało o młodym

Kamil Sasal Kamil Sasal Polityka Obserwuj notkę 3

Jakiś czas temu na salon24 ukazał się artykuł o młodym pokoleniu*. Jego diagnoza była z gruntu pesymistyczna, przesiąknięta przeświadczeniem o miałkości jaka ma charakteryzować dzisiejszych młodych ludzi. Stwierdzić, że są oni wyłącznie konsumentami, egoistami w myśleniu o sobie, czy pięciu się po szczeblach kariery na zasadzie „po trupach”, można wymieniać ad infinitum. Czy nie jest jednak tak, że każde pokolenie ma swoje grzechy? (Ważny przykład i wnioski na końcu artykułu)

Po pierwsze:

Jest to wyjątkowe pokolenie, które od 25 lat ma okazję korzystać z owoców pokoju oraz transformacji polityczno-ekonomicznej, gdzie demokracja i wolny rynek stały się głównymi fundamentami III RP. Jest więc inne od poprzednich pokoleń, a zarazem najbardziej spychane na margines.

Po drugie:

Wydarzenia w 1989 roku oznaczały konieczność zastosowania reform, podczas których proces uczenia się pluralizmu w polityce i przedsiębiorczości w ekonomii, spowodował wiele pozytywnych i negatywnych zmian w państwie. Polska polityka w warunkach obecnej demokracji jest skrajnie niedojrzała. Wymusza rywalizacje polityczną w konwencji wrogich obozów, gdzie najważniejszym celem jest zaszkodzić konkurentowi nawet kosztem własnego państwa. Kolejny czynnik to ambicja szeregowych polityków i liderów, którzy dążą do maksymalizacji swojej pozycji politycznej za pomocą wszelkich metod. Na to nakłada się niska wiedza wyborców i ich słabe zaangażowanie obywatelskie. Politykom umożliwia manipulacje elektoratami, czy też wygrywanie wyborów przez konflikt jednych grup społecznych, przeciw drugim. Oznacza to konflikt wszystkich ze wszystkimi, a reszta ucieka w apolityczność, chociaż i to jest wyborem politycznym o pewnych skutkach.

Z kolei ekonomia rządzi się naczelnym prawem zysków, gdzie proces dorabiania się u obu grup – przedsiębiorców i pracowników – odbywa się kosztem ich zdrowia i wzajemnego zaufania. Mimo określonych zysków dla pracodawców i pracowników, system ten nadal jest nieefektywny, ponieważ mała i średnia przedsiębiorczość jest zbyt słaba w porównaniu z kapitałem zagranicznym. Wynika to z niskiej współpracy i dużej zawiści jednych wobec drugich. Na to nakłada się restrykcyjna polityka państwa, która często szkodzi biznesowi, niestety ten też jest nie bez winy, gdyż stara się o regulacje kosztem pracowników. Brak silnej gospodarki, która nie byłaby tylko rezerwuarem taniej siły roboczej dla zagranicznych koncernów, stwarza zagrożenie pułapki średniego dochodu. Nie na darmo uważa się, że generalizacja w postaci poniższego kawału ma swoją rację:

Lucyfer przechadza się po piekle. Podchodzi do pierwszego kotła i pyta się.

- Czemu ten kocioł pilnuje tak wiele diabłów?

- Bo w tym kotle, szefie są Amerykanie. Co chwila jakiś próbuje z niego uciec.

Lucyfer idzie, więc dalej. Przy następnym kotle też jest wiele diabłów, ale już mniej.

- Czemu tu też wielu z was pilnuje tego kotła?

- Bo w tym kotle, szefie są Anglicy. Nieco flegmatyczni, ale co jakiś czas jakiś próbuje uciec.

Lucyfer podąża dalej. Kolejny kocioł jest pilnowany tylko przez kilku diabłów.

- Czemu pilnuje was tak mało?

- Bo w tym kotle, szefie są sami Niemcy. Bardzo zdyscyplinowani.

Lucyfer zaskoczony idzie dalej. Ostatni kocioł jest zupełnie niepilnowany.

- Halo! Czemu nikt nie pilnuje tego kotła?

- Bo w tym kotle, szefie są sami Polacy. Nie trzeba go pilnować. Kiedy jakiś próbuje z niego uciec, reszta ściąga go na dół.

(wersja pisana z pamięci, własnymi słowami)

Na całość składa się system szkolnictwa, pozbawiony wielu elementarnych zasad nauczania w oparciu o to, co może się przydać, a nie co ma tylko wypełniać treść kształcenia (czasami brakuje prostej metody – „lepszy przykład, niż długi wykład”). Efektem jest znajomość i wielka wiedza potwierdzona rankingami polskich nastolatków, ale już problem w analizie oraz rozwiązywaniu problemów. Skutki są proste do przewidzenia: następne pokolenia nie będą generacją innowatorów tworzących produkty mogące zbudować większą podmiotowość i bogactwo Polski. Poprzednie i następne pokolenia imitują.

Po trzecie:

De facto widać, że skutki kształtu polityki, ekonomii, edukacji zaowocowały zepchnięciem kwestii moralności. Nie mówi się, nie analizuje się kwestii strat, czy zysków moralnych. Celem są zyski jakiekolwiek, jakimikolwiek metodami, aby tylko mieć więcej.

En masse powyżej wymienione wynika z działań podjętych przez starsze pokolenie. Dzisiejsza młodzież została ukształtowana przez warunki zapewnione przez rodziców, wychowawców i państwo. W ogromnym stopniu zaważył na tym proces demokratyzacji, gdzie wyborcy nadal uczą się gry politycznej. Narzekanie teraz, że młodzi nie spełniają wymagań starszych wiekiem jest bezcelowe.

Na początku 1989 i później zapomniano o młodych. A szczególnie w 1988-89 obawiano się ich wybuchu, ponieważ właśnie ta grupa najszybciej się radykalizowała. Potrzebny był okrągły stół i wybory, aby nie doszło do wybuchu społecznego. Niestety proces reform wyczerpał się, gdyż polskie społeczeństwo zastygło. Nie chce reform, a wynika to głównie z jego starzenia się. Młodzi potrzebują zmian, ale nikt ich nie chce, dlatego w Polsce trwa polityczny pat rozgrywany przez starsze pokolenie tych, którzy dorobili się, i tych którzy uważają się za pokrzywdzonych. Wspólnym miernikiem obu grup jest niechęć do dopuszczenia młodszego pokolenia do decydowania, poza możliwością wrzucenia kartki wyborczej.

System polityczny i ekonomiczny staje się coraz mniej efektywny. Działa w myśl projekcji marketingu politycznego w oderwaniu od rzeczywistości. Na użytek rywalizacji politycznej tworzy się mity i pole walki wyborczej, która nie ma na celu poprawy rzeczywistości. Młodzi to widzą i nie chcą się angażować. Dominuje tu zbyt dużo kłamstwa, zachłanności i pychy.

Młody polityk ma dwa wyjścia. Albo zdobyć przychylność starszych polityków – ceną jest niezależność i światopogląd, czyli wejście w stare koleiny polskiej polityki. Drugie wyjście to protekcja i pomoc mentora, uznanie we własnym środowisku i powolne budowanie swojej pozycji lidera. To ostatnie wyjście jest najbardziej ryzykowne, śmiałe i najsłabiej docenione przez wyborców. Można to dostrzec po obecności ludzi młodych w polityce w radach gmin i powiatów – jest ich nadzwyczaj mało. Większość wyborców podejmuje się wyboru podobnych do siebie, a najczęściej jest to kryterium wiekowe lub sytuacyjne, czyli przeważa przypadek nad wyborem kandydata w dniu wyborów. Sądzę też, że jest w tym pewna zawiść, gdzie starsze pokolenie po prostu nie chce zostać w końcu zastąpione przed drugie. Od kształtu tej rywalizacji wiele zależy, a zbyt długi pat, blokada może grozić rozsadzeniem systemu lub jego powolnym chyleniem się ku upadkowi. Przykład.

Gmina jest zdominowana przez starszą i aktywną grupę wyborców. Przez dwie kadencje rządzi władza wyjątkowo przychylna wobec elektoratu, który zapewnia mu zwycięstwo. W mieście doszło do budowy wielu obiektów np. fontann, alejek, remontu różnych obiektów, wybudowano lodowisko etc. W tym czasie nie udało się stworzyć szans na przyciągnięcie inwestora i zmniejszenie dużego bezrobocia. Na dodatek powyższe „inwestycje” generują koszty, a nie zyski. Efektem jest duże zadłużenie, wyprzedaż mienia komunalnego i prywatyzacja. Z miasta odpływa w coraz większym strumieniu młodzież z powodu braku szans rozwoju i zatrudnienia. Zaś administracja i oświata jest poddawana cięciom. Dochodzi do próby likwidacji szkół, redukcji stanowisk. Zaczyna się błędne koło, gdyż restrykcje uderzają w fundament gminy – gospodarstwa domowe, gdyż ci co jeszcze pracują, mogą stracić pracę w szkołach, bibliotekach i innych obiektach użyteczności publicznej. Czyli może nastąpić dalszy spadek dochodów gminy (40% podatków trafia do gminy z kieszeni obywateli) i utrata jakości usług publicznych. Niestety starsze pokolenie nie dostrzega tego, dla nich miasto wyładniało. Dla młodych to ładny dom z zewnątrz, a w środku kupa kamieni i niepotrzebne graty. Tak się wygrywa wybory i niszczy słabszy elektorat.

Gdy zastanawiam się nad cechami mentalnymi, czemu młodzi są w opozycji wobec systemu lub wyłączają się z niego, a są to cechy różne od przyjmowania wszystkiego hurtem z Zachodu, po agresywny patriotyzm - to wynika to z odrzucenia przez starsze pokolenie. Blokada młodych na wielu stanowiskach lub uzależnienie ich awansu od skrajnego podporządkowania, świadczy o egoizmie starszego pokolenia, a nie młodego. Bunt młodych to ich własny świat w opozycji wobec bardziej zdegenerowanego.  

Na koniec chciałbym podziękować wszystkim rodzicom, którzy kochając swoje dzieci całkowicie się im poświęcili. Chciałbym podziękować nauczycielom i społecznikom za pomoc młodzieży. Chciałbym mocno podziękować mentorom rozciągającym parasol ochronny nad zdolną młodzieżą oraz nauczycielom akademickim. Wymieniać można wiele. Dlatego konkluzja końcowa jest podwójna. Jest niewielka część starszego pokolenia, wykształconego lub mimo braków w wykształceniu, przesiąknięcia miłością lub świadomością, że jakość musi dominować nad ilością. I jeżeli większość społeczeństwa nie umie zadbać o młodych, o przyszłość państwa. To niech chociaż jak najwięcej ludzi stara się być liderami społecznymi i mentorami, a wtedy może powolna praca u podstaw zmieni to społeczeństwo. A druga strona medalu to koniec tego państwa, jeśli to nie nastąpi. Kto będzie chodził po tych alejkach, siedział koło fontann, jeździł na lodowisku, kiedy braknie młodych?

Źródła:

http://tomek.laskus.salon24.pl/596259,mlode-pokolenie-marne-pokolenie

 

Kamil Sasal
O mnie Kamil Sasal

Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka