Kamil Sasal Kamil Sasal
2652
BLOG

Wojna a katastrofa smoleńska

Kamil Sasal Kamil Sasal Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 46

image

Zdaniem niektórych słowa ministra MON nt. katastrofy smoleńskiej z 2010 r., która została zaliczona przez niego jako drugi z etapów rosyjskiej agresji są w dużym stopniu niedopuszczalne. Warto zastanowić się nad skutecznością słów samego ministra. Jeżeli wprost uważa on, że katastrofa smoleńska była celowym działaniem Rosjan, a więc aktem wrogim, do dziś dnia bardzo skutecznie wykorzystywanym przez nich samych, to czy niektóre państwa europejskie będą chętne popierać tego typu oświadczenia?


Błędem w polskiej polityce zagranicznej i obronnej było nie nazywanie wprost działań innych państw, jako wrogie, co szczególnie odnosi się do niechęci poprzedniego rządu PO-PSL, by agresję Rosji nazywać po imieniu. Miało to swoje szerokie odzwierciedlenie w procesie modernizacji polskiego wojska przed 2008 r., ale także ze znaczącym opóźnieniem po agresji na Gruzję w wymiarze tworzenia zdolności do konwencjonalnej obrony. Faktem jest, że dopiero w roku 2016 wydatkowano pełne 2% PKB na siły zbrojne. Obecnie jest planowane 2,1% ze względu na zakup samolotów dla VIP-ów, a w szerszej agendzie powinna być coraz częściej dyskutowana kwestia zwiększenia nakładów do 3%, aby przyśpieszyć nadrabianie wieloletnich zapóźnień.


Można więc zestawić powyższe słowa ministra MON z polską skutecznością związaną ze zwiększaniem potencjału naszych sił zbrojnych. Słowa to jedno, ale skuteczność to drugie, niestety często nie przystające do siebie tworząc pewną asymetrię.


Nie chciałbym zarzucać Panu ministrowi Macierewiczowi krytyki w myśl linii, jaką przyjęli jego nieprzejednani oponenci, ale słowa nawet, jeśli odnoszą się do kwestii, której weryfikacja będzie napotykała na opór opinii publicznej – choćby były słuszne – a szczególnie mogące napotykać na opór dyplomacji innych państw, słowa tego typu mogą zostać potraktowane jako wyznanie wiary. W polityce mniej liczą się nawet najbardziej szczytne słowa wobec potencjału i siły innych państw – to przenosi się na aspekt realizacji polityki danego państwa, gdyż słowa muszą być poparte realną siłą a nie wiarą czy honorem.


Być może jest tak, że katastrofa smoleńska jest wyłącznie winą po stronie rosyjskiej lub była celowym aktem wrogim, który stawiałby nas w sytuacji casus belli od 2010 r. Jednak uzyskanie poparcia nawet w tak wysoce drażliwej kwestii nie odbędzie się poprzez publiczne uświadamianie innych, choćby było słuszne i celowe. Polska nie raz w swej historii znajdowała się w sytuacji posiadania pewnej racji, jak np. w 1939 r., kiedy należało zaatakować Niemcy od zachodu, czego polscy sojusznicy nie uczynili. Uznano nasz kraj jako doskonały przedmiot mogący dać czas, aby przygotować się na atak III Rzeszy. Nie warto więc stawiać się w sytuacji wojny z Federacją Rosyjską nawet w sferze słów, gdyż słowa nie poparte własną siłą odstraszającą mogą zostać w przyszłości wykorzystane jako pretekst do nazywania awanturnictwem politycznym, którego sami Rosjanie lubią wykorzystywać, aby postraszyć zachodnie elity możliwością wojny, szczególnie że są to w większości elity zależne od pacyfistycznych społeczeństw, które nie są chętne nawet, by bronić własnych ojczyzn. Ten stopień degeneracji powinien być dla nas ostrzeżeniem. I deklaracje o jedności NATO i zdolności do obrony należy równie mocno poważnie traktować, jako ważne, lecz z rezerwą, gdyż potencjał tego sojuszu to jedno, ale gotowość do politycznego użycia całej machiny wojennej to drugie.


Konkludując. O sile słów, zwłaszcza tych niewypowiedzianych, ale istniejących w świadomości, pojawiających się w kuluarach więcej będzie znaczyła skuteczna polska polityka zagraniczna i obronna, podparta właściwą strategią bezpieczeństwa narodowego, jako potwierdzenie naszej determinacji w realizowaniu polskich interesów narodowych. Polska polityka zagraniczna i obronna nie może być tylko podpierana słowami, zaś argument że wiele się zmienia w polskim wojsku, choćby był słuszny, nie jest wyczerpany, ponieważ w tej kwestii jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia.


Kamil Sasal
O mnie Kamil Sasal

Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka