Kamil Sasal Kamil Sasal
3193
BLOG

Kompleks pseudoelity

Kamil Sasal Kamil Sasal Polityka Obserwuj notkę 73

W ostatnim czasie pojawiło się wiele medialnych informacji na temat krytycznych wypowiedzi celebrytów w stosunku do własnych rodaków. Nie chciałbym ich przytaczać, ponieważ oznaczałoby to równanie w dół w kierunku pewnego poziomu, o którym nie można napisać wiele pozytywnego. Należy się jednak odnieść do całej sytuacji, aby uzmysłowić kilka interesujących możliwości.

Pierwszą, może być cel tego typu wypowiedzi: wytworzenie zrozumiałej kontrowersji, by przyciągnąć tym samym uwagę osób zaliczanych do zwolenników i przeciwników zaistniałej dyskusji na temat negatywnej kondycji naszego społeczeństwa, czy też elit politycznych, intelektualnych etc.

Osiągnięcie tego celu jest natychmiastowe, kiedy tylko sprawa staje się dość głośna i absorbująca dla mediów. Należy więc zapytać o efekt tego typu publicznej polemiki?

Najczęściej pozytywnym aspektem całej dyskusji powinna być analiza społeczeństwa i samych elit, jednak jest to element poboczny, co do którego możemy nie mieć pewności z powodu nagromadzenia emocji, lecz pewne jest na pewno to, że wywołany zostaje jeszcze większy dystans "zwykłych ludzi" w stosunku do osób, czy też grupy uważającej się za zasadniczo lepszą od szerokiego ogółu.

Czy istnieje sens w zrażaniu do siebie sporej grupy ludzi? Zapewne nie, ale jeszcze ciekawsze mogą być powody, które stoją za tego typu wypowiedziami.

Nie należy pomijać aspektów politycznych, gdyż te mają bardzo często swój wpływ, szczególnie na ludzi uważających, że od polityki trzymają się z daleka. Jest to złudne poczucie pewności siebie, bo polityka jest wszędzie - kiedy chcemy przekonać B, by coś dla nas zrobiło, A musi mieć skuteczny wpływ na B. Jest to wpływ, ale w wielu przypadkach wpływ władzy na ludzi jest na tyle szeroki, że nikt nie jest wolny od zmian na arenie politycznej.

Zasadniczą zmianą w Polsce jest dojście do władzy partii zaliczającej się do swego rodzaju prawicy socjalnej. Mamy więc z jednej strony konserwatyzm światopoglądowy wchodzący w kolizję z wartościami liberalnymi, bardzo często akceptującymi pewien dyskurs dominujący w środkowiskach zdominowanych przez lewicową aksjologię np. akceptacja aborcji, homoseksualizmu, kosmopolityzmu etc. Paradoks polega na tym, że zazwyczaj prawica stoi na straży wolności w zakresie gospodarki, szczególnie broniąc wolnego rynku. W Polsce jest odwrotnie. Prawica socjalna optuje za interwencjonizmem państwowym w gospodarkę i większą pomoc socjalną dla uboższej ludności, głównie rodzin wielodzietnych. Lewica aksjologiczna popiera nieskrępowany wolny rynek i pełną wolność osobistą.

Przekładając to na zmiany polityczne w Polsce, uzyskanie większości przez ugrupowanie prawicy socjalnej, a więc zdobycie poparcia dużej części społeczeństwa (nie twierdzę, że większości) oznacza przesunięcie pewnych aspektów, które tworzą konflikt mogący przybrać brutalną nazwę chamów przeciwko panom. Oczywiście to uproszczenie, ale nikt nie chce w Polsce wieszać i odbierać majątków ludziom, którzy osiągnęli w swoim życiu sukces. Okazuje się, że opiniotwórcza część społeczeństwa obraziła się na lud, i teraz czuje do niego pogardę, bo oto po 8 latach pewnego konsensusu z poprzednią władzą, skończyły się pewne korzyści, czy to materialne lub pewnego psychicznego komfortu. Ten komfort psychiczny to była pewna łatwość nawiązywania kontaktów poza Polską ze środowiskami, które mają bliski światopogląd do poprzedniego obozu władzy.

Niestety nie jest dobrze, gdy swoistym kompleksem niższości żyją elity kulturowe i intelektualne, gdyż to one tworzą pewien potencjał. Należy więc zapytać skąd tak niski potencjał polskiej kultury po 1989 r. pomimo skucesu jakim była Solidarność, obalenie komunizmu i rzekomo bardzo dobra transformacja gospodarcza? Odpowiedź nie jest łatwa, szczególnie, że istnieje na ten temat dość obszerna literatura. Jednak można ją już teraz zasygnalizować, by uświadomić powagę sytuacji.

Polskie elity nie są tworem oryginalnym, a w szczególności nie są na tyle twórcze, by osiągnąć sukces na miarę światową. Polska nie jest krajem markowych produktów znanych na całym świcie - takie mają Niemcy, Francuzi, Amerykanie i także Chińczycy. Nasza kinematografia, sztuka, powieści nie wyznaczają pewnych trendów. O możliwościach rywalizacji z najlepszymi uniwersytetami na świecie mogą pomarzyć nasze naukowe odpowiedniki. To ma swoje dalekosiężne źródła w przeszłości, ale tu i teraz, a szczególnie w kontekście ostatnich 26 lat to wynik ciągłego naśladownictwa. Braku swoistej odwagi pójścia własną drogą. Polskie elity cierpią na kompleks i na siłę próbują nim zarazić młode pokolenie.

Młode pokolenie jest zagrożeniem dla sporej grupy ludzi okupujących stanowiska kierownicze, dyrektorskie, medialne, naukowe...a więc takie, które wyznaczają kierunki rozwoju kraju. To nie jest przypadkowe, że elity obraziły się na naród - oni po prostu boją się, że na ich miejsce, a na pewno na miejsce ich dzieci, mogą przyjść ludzie mający tupet kierować się interesami własnego kraju. Nie naśladownictwem tylko twórczym działaniem, gdyż takie działanie wymaga przełamywania schematów. Czy ta szansa zostanie wykorzystana? Tylko jeśli będziemy w siebie wierzyć i nawzajem sobie pomagać nie dając się szczuć jeden na drugiego.

 

 

Kamil Sasal
O mnie Kamil Sasal

Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka